CHALLENGE
W ramach walki o żelazną odporność chciałabym Was zachęcić do 2 tygodniowego wyzwania!
Wykorzystam do tego metodę Wima Hofa, która składa się z trzech filarów: oddech, ekspozycja na zimno oraz szeroko pojęta medytacja (kto nie wie, kim jest ów człowiek, polecam google, ma na koncie imponującą listę osiągnięć – w dzisiejszym wpisie chciałabym bardziej się skupić na opisie filarów, niż na jej twórcy, który btw. jest genialny ).
Do sedna. Stworzona przez niego metoda ma na celu wzmocnić układ odpornościowy, zwiększyć tolerancję na zimno, zmniejszyć stany zapalne w tkankach oraz pozwolić Ci na bliższy kontakt ze swoim umysłem.
Najlepiej jest zrobić taką sesję z rana, pozwoli nam ona przejść przez resztę dnia bezstresowo. <3
Oczywiście, jeśli nie masz takiej możliwości – wykonaj ją w dowolnej części dnia. Najważniejsza jest regularność!
Do dzieła!
Zacznij od oddechu.
Przyjmij pozycję najlepiej leżącą. Wyłącz wszystkie dystraktory, telewizor, telefon itd.
Weź głęboki, “przesadzony” wdech nosem, przez brzuch, po przeponę, aż po obojczyki i zrób luźny, bierny wydech, nie starając się siłować z nim. Wykonaj ich 30, po czym po ostatnim wydechu wstrzymaj oddech na tyle, ile jesteś w stanie wytrzymać i zanotuj go (nie chodzi u bicie rekordów, ale o monitorowanie progresu lub wyłapanie informacji o zmęczeniu organizmu).
Następnie zaczerpnij mocno powietrze i wstrzymaj go przez 15 sekund – robimy tak zwany reset
Następnie wykonaj taki cykl łącznie 3 razy.
Możesz poczuć w trakcie mrowienie dłoni, stóp, to normalne.
Procesy chemiczne tej metody opisze niedługo w osobnym poście.
Następnie udaj się pod zimny prysznic. Jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z zimnem, rób to stopniowo. Za pierwszym razem nie odkręcaj kurka na maksa Zmocz najpierw nogi, potem brzuch i resztę ciała od szyi w dół. Polecam zacząć od 15-30 sekund i stopniowo je wydłużać, jednocześnie przekręcając kurek na coraz zimniejszą wodę… Co ważne, to ustabilizować oddech przy styczności z zimnem. Staraj się oddychać nosem, spokojnie i miarowo, nie wpadając w panikę, choć jest to stresujące wyzwanie!
Została nam medytacja. Możemy to rozumieć, jako po prostu czas spędzony ze sobą na specerze w lesie, sesję jogi lub afirmację puszczoną na youtube.
Musisz wczuć się w siebie, być sam na sam ze swoim umysłem. To jest najważniejszą rzeczą w całej metodzie.
Jeśli jesteś zainteresowany/na, zapraszam do kontaktu na priv! Wyślę inspirację do tabelki z monitorowaniem postępów, link youtube do przykładowej sesji oddechowej oraz odpowiem na wszelkie pytania.
Kto jest w tym?!
Coach Marla
Dzień pierwszy Challenge wykonany Ale czas. Progres po każdej rundzie z wstrzymanym oddechem – odpowiednio 50, 65 i 80 sekund. I minutowy zimny prysznic a teraz ciepło rozlewa się po całym ciele i czuję przypływ endorfin. Pytanie o mrowienie, kiedy minie?
Oby szybko! Chyba, że trzymałes oddech do prawie omdlenia
Brawo Ty!! Brzmi, że wykonałes robotę na 6
Zgadza się, trzymane na maksa do tego zapomniałem dodać że twarz też mi mrowieje , czekam kiedy odpuści. Ale samopoczucie zajebiste po wszystkim ♥️
Przejdzie, a stan blogosci pozostanie pierwsze razy polecam asekuracyjnie
Jedyna asekuracja jaką miałem to kot
Dzisiejszy Challenge zakończony, dzień drugi bezdechy odpowiednio 55,70,85 oraz zimny prysznic przez 2 minutyjest dzisiaj krótsze mrowienie i bez twarzy
Oł yeah! Mam nadzieję, że 3ci filar też był!
Oczywiście że tak, aczkolwiek nie tak długo jak bym chciał ciężko o spokój i medytację gdy pełna chata
#dzień 3, bezdechy 65,80,90 i 2 minuty zimnej wody
Idziesz jak burza