Bardzo wielu klientów, którzy trafiają do naszego Centrum, są często straumatyzowani po wcześniejszych przygodach z okolicznymi „trenerami”.
Najczęściej mowa tu o próbach wciskania na siłę ćwiczeń, które uwielbia robić prowadzący-eksperymentator lub zostały gdzieś przez niego podpatrzone na instagramie.
Kolejny problem , to zbyt szybkie rzucanie na głęboką wodę, czyli np Pani Bożenka, która przez X lat wymachiwała myszką przy klawiaturze, nagle zostaje postawiona przed przysiadami ze sztangą …Z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że ostatecznym celem większości ludzi NIE jest praca ze sztangą.
Nie wspomnę tu o ograniczeniach, jakie wynikają z ich wad postawy oraz budowy ciała.
Po prostu wg mnie mogą spokojnie dostać się na podium, korzystając z innych, bezpieczniejszych narzędzi, do budowania siły jak np kettle, gumy i praca z ciężarem ciała.
Dobór narzędzi oraz odmian ćwiczeń powinna być dostosowana do ciała klienta, historii kontuzji, umiejętności oraz celów.
Zadanie powinno być wystarczająco ciężkie, aby wywołać jakąś reakcję na ciało, a forma wykonania powinna być na tyle dobra, aby nie wywoływała bólu, a budowała pewność siebie.
Więc jeśli jesteś trenerem, kieruj procesem jak profesjonalista.
Za to Ci płacą, prawda?
Nie bądź idiotą, który każe swojemu klientowi na pierwszych zajęciach wyciskać sztangę na ławce lub stawać na rękach.
Trafia do Ciebie człowiek, który oddaje Ci w ręce swoje zdrowie i życie, a to już ogromna odpowiedzialność.